|
|
Forum Fanów Serialu Ostry Dyżur - ER
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Abby Carter
Stażysta
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1272
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:23, 05 Sty 2007 Temat postu: Wodne igraszki (tłumaczenie, PG15) |
|
|
Tutuł oryginału: Aquatic Mischief
Autor: Alanna diAblo
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
„Wodne igraszki”
Było tak cholernie gorąco, że jedynym, na co miałam ochotę było rzucenie się do łóżka i pójście spać, oczywiście po przyjemnym, orzeźwiającym prysznicu. Sam rozumiesz, życie pielęgniarki na urazówce w gruncie rzeczy wcale nie jest różowe. Zwłaszcza, kiedy twoi pacjenci czują, że muszą krwawić, sikać, rzygać czy pozbywać się innych naturalnych wydzielin, prosto na twoje kolana, traktując to jako swój codzienny rytuał. Rzecz jasna, mają takie potrzeby w najgorętszy dzień lata.
Weszłam do jednej z wielu łazienek dla gości, znajdujących się w rezydencji Carterów i zsunęłam swoją koszulę przez lepiące się ciało. Mieszkamy razem z Carterem, jeśli o to ci chodzi, ale nie sypiamy ze sobą, w każdym razie nie tak. Zdarzyło nam się tylko raz. Wtedy oboje przyrzekliśmy, że nie zrobimy tego więcej, dopóki, nie przestanę pić, ale Carter był dżentelmenem i zaoferował mi, żebym u niego mieszkała. Jak mogłam odmówić?
Tak czy owak, odkręciłam wodę pod prysznicem, żeby się ochłodzić i zdjęłam fartuch, odpięłam stanik, a majtki przesunęłam stopą na bok. Ściągnęłam gumkę z kucyka i potrząsnęłam głową, rozsypując wokół siebie burzę włosów, uwalniając je od kropel potu, kiedy w łazience zrobiło się wilgotno.
Woda uderzała we mnie orzeźwiającym strumieniem i po raz pierwszy tego dnia czułam, że żyję. Niemal od razu zrobiło mi się chłodniej i poczułam się zrelaksowana. Westchnęłam głęboko i zamknęłam oczy, wchodząc pod kaskadę wypływającą z prysznica. Uderzała w moją skórę i mogłam przyznać, że ta kombinacja skutecznie wykurzyła pot. Prawie osiągnęłam stan absolutnej równowagi, gdy poczułam czyjąś obecność w łazience. Wystraszona otworzyłam oczy i lekko podskoczyłam widząc parę butów wychylającą spod zasłonki prysznica, zdecydowanie nie należących do mnie.
- Carter, to ty? – żadnej odpowiedzi. Jasna cholera, to Norman Bates*. Zbeształam się, za bycie tak dziecinną i zapytałam ponownie. Wciąż nic. W napięciu słuchałam odgłosów ruchów, które mogła wykonywać osoba w pomieszczeniu. Chwilę później usłyszałam niewyraźny dźwięk szurania i zobaczyłam opadającą na podłogę koszulę. Wiedziałam, co nadchodzi. To było zbyt dużo, aby pozostać spokojną. Moje serce zaczęło szybciej bić i próbowałam przewidzieć, co zaraz się wydarzy.
- Zamknij oczy – rozkazał ochrypły głos, unoszący się ponad dźwiękiem wody, więc zrobiłam to. Oddałam mu kontrolę nad sytuacją i zamknęłam oczy, czekając na niego. Słyszałam odsuwającą się zasłonkę prysznica i słaby odgłos uderzenia jego stóp o podłogę kabiny. Dookoła siebie czułam żar jego ciała i gorący oddech, gdy całował moją szyję. Kreślił ręką małe okręgi na moich plecach, a opuszkami palców przejechał w górę mojego boku. Przeszedł mnie dreszcz.
- Mogę już otworzyć? – zapytałam cicho. Chciałam go zobaczyć, chciałam go oglądać jak robi to ze mną.
- Jeszcze nie – udzielił monotonnej odpowiedzi. Oczywiście dotykał mnie, ale wciąż był w pewnej odległości ode mnie. Próbowałam przysunąć się bliżej do niego, ale cofnął się nieco, jakby nawet teraz droczył się ze mną. Znowu zrobiłam krok do przodu i moje piersi lekko musnęły jego klatę, nim się znowu wycofał.
- Nie wygłupiaj się, Carter! – powiedziałam sfrustrowana. Kilku mężczyzn wie, że lubię, kiedy tak robią, a Carter najwidoczniej do nich należał. Jednak tym razem zaczynałam być niecierpliwa. Marzyłam, żeby wpleść dłonie w jego włosy, przesuwać nimi w górę i dół jego ciała. Chciałam drapać paznokciami dół jego pleców i krzyczeć jego imię. Pragnęłam, żeby robił to samo ze mną. Niepoprawnie tego potrzebowałam.
Carter wciąż stał nieruchomo, jego ręka przejeżdżała po moim boku w górę i w dół, a druga spoczywała na moich plecach. Wydałam z siebie westchnięcie frustracji i nagle przyciągnął mnie do siebie. Pochylił się, całując mnie mocniej. Ruszyłam do akcji. Moje ręce otoczyły jego plecy i z całą mocą odwzajemniłam pocałunek. Przerwał go na wystarczająco długo, żeby poprosić o jedno:
- Otwórz je.
Jak podejrzewasz, uczyniłam to. Spojrzałam w jego duże brązowe oczy, zatracając się w nich. Ciężej oddychając spojrzał na mnie z pasją ukrytą pod powierzchnią oczu. Pożądał mnie. Ja pożądałam jego. Odwrócił się, tak, że strumień wody uderzył go od tyłu, a ja patrzyłam na przód prysznica. Woda odbijała się od niego, stwarzając wrażenie przezroczystej aury dookoła niego. Wodne krople przylegały do jego opiętej skóry i zarysowanych pod nią muskuł. Boże, był wspaniały. Uśmiechnęłam się do niego, a psotny błysk zagościł na mojej twarzy. Nie mogliśmy dłużej czekać, to byłoby niewykonalne.
Przeszłam tyłem, wzdłuż ścianki prysznica na drugą stronę. Carter w jednym ruchu podniósł mnie i owinął moje nogi dookoła siebie. Wędrując po mojej skórze, delikatnie muskał ją językiem i składał na szyi lekkie pocałunki. Delikatne usta Cartera i jego gorący oddech w zestawieniu z chłodną wodą, były kombinacją porównywalną tylko do ekstazy. Powolne i głębokie jęki opuszczały moje gardło, kiedy jego dłoń powędrowała do mojego sutka, który znalazł się między jego palcami. Jego druga ręka opierała się na kafelkach, razem z zasłonką tworząc wokół nas ścianę.
- Abby… jesteś taka piękna… - prawie rozpłynęłam się na te słowa, ale kiedy wślizgnął się we mnie, kompletnie o nich zapomniałam.
- Boże… Carter… - wydyszałam to, albo coś w tym stylu. Było bardzo ciężko skoncentrować się na tym, co wychodzi z twoich ust, kiedy John Carter kocha się z tobą. Przycisnął mnie mocniej do kafelków i uniósł wyżej moją prawą nogę.
- Dobrze? – zapytał. Pokiwałam, nie musiałam zadawać mu tego samego pytania. Czułam go drżącego wewnątrz siebie, napierającego na moje ścianki. Znowu mnie pocałował, powoli i delikatnie wysuwając się i wsuwając z powrotem. Wiedziałam, że chciał żeby to trwało, ale ja miałam dość wolnego tempa i pokazałam mu swoje zniecierpliwienie ruszając się niespokojnie. Przyśpieszył, dokładnie tak jak tego chciałam i widziałam, że też tego pragnął.
- Carter?
- To nie jest dobry moment na rozmowę – zaśmiał się, wchodząc w nią mocniej.
-Normalnie nie rozmawiam w takiej sytuacji, ale… - uderzył w mój punkt G i wydałam z siebie głośne westchniecie. - Właśnie tak.
Jęknął, gdy prześlizgnęłam dłonią między nami i zsunęłam ją, kiedy się wycofał. Chciałam, żeby mnie pieprzył i jedynym sposobem na danie mu tego do zrozumienia bez wydawania dźwięków jak zarzynane prosię, było pokazanie mu, że może zrobić to, czego pragnie, nie tracąc tego. Szeptałam wprost do jego ucha, a mój język muskał jego obrzeże. To zdawało się czynić cuda, bo wystrzelił we mnie, uderzając moimi plecami o ścianę. Popatrzył na mnie i mogłam stracić to po wpływem tego słodkiego spojrzenia, ale odrzuciłam głowę, kiedy głęboko we mnie uderzył. Carter nie był głupi i szybko pocałował mnie w czubek głowy, nim zaczął kontynuować.
Był tak rozgrzany, tak dobry, że byłam przez niego mokra. Mogłam poczuć mój nadciągający orgazm i on też był blisko. Zrelaksowałam się i otworzyłam się na niego szerzej, pozwalając, żeby mnie wziął. Uderzał szybciej i mocniej. Kropelki potu spływały w dół jego twarzy mieszając się z chłodną wodą i opadały na mój mostek, staczając się po moim dekolcie. Zlizał je, a w tedy zatraciłam się.
Dyszałam głośniej, a moje paznokcie podrapały jego plecy głęboko na kilka centymetrów. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz i zacisnęłam się dookoła niego, pociągając go za sobą do nieba, gdzie dotarł po kilku sekundach. Carter wykrzyczał moje imię i rozlał się wewnątrz mnie. Wciągnęłam go do siebie nie chcąc, żeby ta chwila skończyła się. Wciąż wewnątrz mnie schylił się i złożył n moich ustach delikatny pocałunek.
- Tak dobrze… - wyszemrał, niechętnie wysuwając się. Byłam otępiała po największym orgazmie mojego życia i nie mogłam wydać z siebie żadnej odpowiedzi poza kiwnięciem. Carter też nie używał wszystkich szarych komórek, ale był na tyle przytomny, aby chwycić nasze ręczniki i zanieść mnie do jego łóżka. Przeturlałam się na niego, a on przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.
- Więc… - zaczęłam chwile później, kiedy moje struny głosowe zadecydowały dalej pracować. – Chcesz jutro wziąć chorobowe? – Carter obdarzył mnie uśmiechem, nim przekręcił się, tak, że znajdował się na mnie.
- Gdybym nie chciał, byłbym głupcem.
***
Obudziłam się w cieple, bezpieczna i zadowolona. Leniwie cmoknęłam klatę Cartera i ponownie położyłam na niej głowę. Na wpół śpiąc, pogłaskał moją głowę. Po czterokrotnym kochaniu się nie byłbyś tak przebudzony, jak byliśmy my. Przynajmniej Carter zachował tyle rozumu, żeby sprawdzić godzinę: za piętnaście dziewiąta.
- O której zaczyna się twoja zmiana? – zapytał mnie, podnosząc słuchawkę telefonu.
- O dziewiątej – uśmiechnął się do mnie, a ja wyszczerzyłam się. Ktoś odebrał po drugiej stronie.
- Hej, dr Weaver? Tutaj Carter – znowu uśmiechnął się, a ja zakryłam usta ręką, próbując powstrzymać się od chichotania jak dwunastoletnia dziewczynka. Carter zakasłał bardzo przekonywująco – praca w szpitalu ma swoje korzyści.
- Hmmm, jestem chory, więc dzisiaj nie przyjdę – tutaj nastąpiła pauza. - Och, powiedz jej, że dziękuję – zakaszlał. – Tak, będę się kurował. Tak, pa.
- Uwierzyła ci? – pokiwał. – Komu ma podziękować?
- Susan powiedziała, że weźmie za mnie moją zmianę – uśmiechnęłam się. Dr Lewis doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co jest grane. Wiedziała, że chwilowo mieszkamy razem. Jak to miło mieć sprzymierzeńca. – Odczekajmy kilka minut, zanim zadzwonimy po chorobowe dla ciebie.
- Co będziemy robić przez ten czas? – zapytałam z udawaną niewinnością, a brwi Cartera podjechały do góry.
- Mam kilka pomysłów…
Koniec
_____________
* przypadek: Norman Bates (Anthony Perkins)
Karta choroby: Psychoza, 1960
Lekarz prowadzący: Alfred Hitchcock
Profil: Co dolegało Normanowi Batesowi? Psychiatrzy spierają się o to od lat. Jedni twierdzą, że był schizofrenikiem, inni mówią, że mamy tu kliniczny przypadek kompleksu Edypa. Norman Bates jako nastolatek zamordował matkę i ojczyma. I to w ich własnym łóżku. Przez następne kilka lat trzymał ciało matki zamknięte w piwnicy. Ubierał ją, karmił i zabawiał rozmową. Wszystko wskazywałoby na rozszczepioną osobowość, szczególnie że mordował również w przebraniu matki.
Psychoza może być uznana za najbardziej freudowski film stulecia. Psychotyczną osobowość Normana poznajemy pośrednio przez lustrację jego mieszkania: Hitchcock nie mówi nic wprost, tylko pokazuje. Wiktoriańskie wnętrza mają wywołać wrażenie seksualnego stłumienia. Na ścianach widzimy obrazy przedstawiające znane sceny gwałtów z europejskiego malarstwa. Oglądamy odciśnięty kształt ciała matki na łóżku, w którym została zamordowana, i wreszcie wszędzie wypchane ptaki (według Freuda najbardziej falliczne symbole). Co więcej, scena morderstwa pod prysznicem, jest - jak twierdzą psychoanalitycy - symbolicznym aktem gwałtu. A rozpruta nożem zasłonka prysznicowa to nic innego jak symbol rozdzieranej błony dziewiczej... Z psychoanalityczną interpretacją można się nie zgodzić, można też protestować przeciw zmienianiu jednej z najlepszych kreacji Anthony Perkinsa w kliniczny "przypadek" - jednak trzeba przyznać, że Bates to niezły poparaniec.
ŹRÓDŁO: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
jolek
Praktykant
Dołączył: 01 Gru 2006
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 22:07, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
uuuuuuu no nieżle.... i baaardzo gorąco takiego jeszcze nie czytałam a wyobraźnia robi swoje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Abby Carter
Stażysta
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1272
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:22, 05 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
takich neistety dużo nei jest xDDD
żebyś wiedziała, ajką miałam glupawkę przy tłumaczeniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Szery
Praktykant
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Łódź (jako miasto)
|
Wysłany: Pią 21:38, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
he he, mozna sobie wyobrazic jaka
i ja to dopiero teraz przeczytalam..?! wstyd i hanba, hłe hłe.
^^......hi hi, niezle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Abby Carter
Stażysta
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1272
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:52, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
A ja się własnie zagięłam, ze w ogóle ktoś to czyta xD
wiem, że niezłe <lol2>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Szery
Praktykant
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Łódź (jako miasto)
|
Wysłany: Pią 22:00, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ha ha, a czemuz to myslalas, ze my tego nie przeczytamy? wrecz odwrooootnie ;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dosia
Pielęgniarz
Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:35, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
ahahahaha to ten fick Przypomniało mi sie jak go tłumaczyłaś Monia ;D I twoje problemy egzystencjalne przy tym <hahaha>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Abby Carter
Stażysta
Dołączył: 28 Wrz 2005
Posty: 1272
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:02, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
<hahaha> wiem pamiętam naszą glupawkę xD
No problem egzystencjalny xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dosia
Pielęgniarz
Dołączył: 25 Wrz 2005
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:38, 31 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
;D To było niezłe Heh niektóre fragmenty rzeczywiście się fajnie tłumaczyło Tzn fajnie dawałaś sobie radę z neiktorymi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|