duke's sister
Pacjent
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:20, 27 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jak wskazuje tytuł cały odcinek obraca się wokół matczynych wątków. Na początek Chloe rodzi córeczkę – Little Susie. Oczywiście nie obyło się bez komplikacji. Chloe czekała na ostatnią chwilę, po prostu nie chciała budzić Susan, a na dodatek doszła do wniosku, że nie urodzi bez swojego magnetofonu i muzyki. Więc Susan targała do szpitala ogromniasty odtwarzacz. Susan odbiera poród swojej siostrzenicy, bo nikt z położnictwa nie zdążył się pofatygować.
Uwielbiam motyw z zaparkowanym koniem na miejscu parkingowym Rossa. W zamian za marudzenie Doug otrzymuje zastęp rzygających skautów. Just great.
Carter daje popalić na sali operacyjnej. Trzyma rozwieracz i wyciąga mega pręt. Ale co z tego, jeśli i tak nie dostał stażu na chirurgii.
Zestaw ciekawych przypadków medycznych też oczywiście się znalazł. Facet, który zadławił się sztuczną szczęką. Pomimo rozlewu krwi przypadek trzech panienek walczących między sobą – dosłownie na śmierć i życie. Generalnie ręką, noga, mózg na ścianie…
Wiedziałam, że związek Douga i Diane skończy się prędzej niż później. Usłyszał facet o wspólnym mieszkaniu i od razu wskoczył do łóżka ex.
Umiera mama Petera i nareszcie w 100% do niego dociera, że stracił to co najważniejsze i jeszcze nie zdążył się pożegnać. Pierwszy raz widzimy, zawsze skrzętnie skrywane, uczucia i emocje Petera. Chwała Bogu, że ma oparcie w Jeanie, bo kompletnie by się podłamał.
Ale żeby nie kończyć tak smutnym akcentem, to wisienką na torcie tego odcinka jest scena gdy Carol i Susan się opalają i wyciągają tak życiowe wnioski, że niejeden filozof by się takich nie powstydził.
Post został pochwalony 0 razy
|
|