|
|
Forum Fanów Serialu Ostry Dyżur - ER
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
EMERGENCY ROOM 2008
Praktykant
Dołączył: 05 Mar 2008
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 36 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:58, 30 Mar 2009 Temat postu: Odcinek 175 - 8x18 - Orion in the Sky |
|
|
Emisja NBC: 4.04.2002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Damian
Praktykant
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 17:21, 17 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Mark Greene gra na podjeździe dla karetek w kosza. Przychodzi do niego dr Carter, który żali się, ze nie uratował życia stałej pacjentki mimo, iż tyle razy ostrzegał ją przed zagrożeniem. Pojawia się nowy stażysta - dr Gregory Pratt Od tej pory opiekuje się nim dr Greene. Młody lekarz przygląda się diagnostyce wielu przypadków i stwierdza, ze Mark jest jakiś dziwny. Miał dzisiaj wyjątkowo zły dzień. Najpierw wypadła mu z ręki rurka intubacyjna, potem stracił równowagę i upadł w zielonej sali ratunkowej a na końcu opieprzył matkę wcześniaka (po tym jak goniła uciekającego ze szpitala chłopaka, uderzyły ją nosze pielęgniarza słuchającego muzyki wywołując poród) za branie narkotyków w czasie ciąży. Cały czas bierze leki. W szpitalu dostaje dwie dawki winkrystyna ale nie może spokojnie poczekać aż cała pierwsza dawka słynie do żyły bo wzywają go na dół. Chodzi więc po oddziale ze stojakiem. Gdy przychodzi pielęgniarka by dać drugą dawkę leku, Mark stanowczo odmawia czym świadomie skraca sobie życie. Lizzie jest zrozpaczona i próbuje go odwieść od tego pomysłu ale podjął decyzję, ze chce przeżyć godnie dwa ostatnie miesiące. Później Pratt zostaje w końcu poinformowany o tym co jest przyczyną dziwnego zachowania Marka. Później przerywa dyżur, pakuje się i wychodzi ze szpitala do domu. Daję radę dr Weaver, by nie skupiała się tylko na pracy a stworzyła sobie życie prywatne. Żegna się skromnym "goodbye" i uśmiechem z Abby, która wiezie pacjenta na urazówkę. Cały czas jest przy nim John, który nie jest świadomy tego, iż Mark pracuje ostatni dzień. I tylko z Susan nie zamienił ani jednego słowa. Spojrzeli na siebie z oddali. Zrozumieli się bez słów. Łączyła ich dawna miłość, obecna przyjaźń oraz sentyment do tego co razem tutaj przeżyli. Nie było już Douga ani Carol więc tylko ona była z nim blisko. Wychodząc na dziedziniec pożegnał się i z Carterem stwierdzając, ze nadaje tu ton... John zrozumiał znaczenie tych słów dopiero po pewnym czasie. Mark Greene na zawsze opuścił CGH.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
AbbyGreen
Pacjent
Dołączył: 21 Wrz 2012
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:59, 21 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dla mnie jest to bardzo wzruszający odcinek (z resztą jak wszystkie pozostałe tej serii) Tym bardziej, że Mark od początku jest moim ulubieńcem jeśli chodzi o płeć męską. Z tego odcinka w pamięci pozostał mi obraz, kiedy Marka ex-żona powiedziawszy, że jeszcze będzie czas, by porozmawiać o tym, co ważne, odjechała w strugach deszczu, a Mark patrzył za odjeżdżającą taksówką wiedząc, że już się nie spotkają.
Nie wiem czemu, ale ta scena zawsze przywołuje we mnie scenę z filmu 'Co się wydarzyło w Madison County' (wiem, że to zupełnie inne historie, ale jednak) kiedy to postać, którą grała Meryl Streep
widzi osobę, której już nigdy nie zobaczy. To samo można wyczytać wówczas (nie tylko wcześniej w słowach) ale i w oczach Marka.
To jest jego pierwsze pożegnanie w tym odcinku. Następne przychodzą później po kolei. Odcinek pięknie oddaje pogodzenie się Marka z rzeczywistością, oraz tłumaczy jego wybór ostatecznych decyzji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
moniek m.d.
Salowy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chicago
|
Wysłany: Sob 10:54, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
odejście Greena i te wszystkie odcinki, w których jest ono pokazane, jest po prostu okropnie smutne i wzruszające...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
aurosonic
Pacjent
Dołączył: 25 Lut 2012
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 19:39, 24 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Oj, w piątek emitowali i oglądałem na szczęście, pierwszy raz w TV. Są to najlepsze odcinki sezonu (cały sezon 8 z resztą był świetny), a i jedne z najlepszych w całej historii serialu. Niestety są to ostatnie dni Greene'a. Jednak gdy się je oglądało pierwszy raz, to pojawiał się żal, że więcej tej postaci nie ujrzymy, że bez Greene'a to nie będzie dokładnie to samo.
Mi do dzisiaj nie podoba się to, że Mark pożegnał się bez słowa. Przede wszystkim z Susan mieliby sobie wiele do przekazania, ciekaw jestem, jak mogłaby wyglądać ich ostatnia rozmowa, a on nawet Carterowi nic nie mówił, który go odprowadzał do wyjścia. Jedynie Kerry uświadomił, że więcej do pracy nie wróci.
Po tym odcinku w epizodzie 19, albo 20, jak Gallant zasłabł, to oświeciło mnie niedawno, że tak jak Carter wyszedł do niego na parking, tak samo przecież Greene w pierwszych odcinkach wyszedł porozmawiać z Carterem, któremu też zrobiło się słabo na urazówce. Aż dziwne, że uświadamiam sobie to dopiero teraz, a nie gdy oglądałem te odcinki pierwszy raz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aurosonic dnia Pon 19:42, 24 Wrz 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
AbbyGreen
Pacjent
Dołączył: 21 Wrz 2012
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:56, 24 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o pożegnania ze strony Marka w tym odcinku, wszystkie były niezwykle wymowne (zatem i piękne zarazem) nawet te, które odbyły się bez użycia słów (m.in z Susan)
Pożegnanie z Johnem było bardzo proste, ale jak oddające to, 'co poeta miał na myśli' Carter wówczas skrzywił głowę, jakby się zastanawiał o co chodzi (i zrobił ten swój słodki grymas) gdy usłyszał rzucone przez Marka na odchodne 'popracuj nad swoim rzutem' (chodziło o kosza) tak, jakby już nigdy mieli się nie spotkać), oraz 'ty tu dyktujesz ton' (Mark widział w nim w pewnym sensie swojego 'następcę')
Wydaje mi się, że każdy wówczas się domyślał, co te słowa, czy spojrzenia naprawdę znaczą.
A jeśli chodzi o Cartera, to przejął "pałeczkę" (w pozytywnym znaczeniu) po Marku. Ale Mark to Mark.... a John to Carter
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
aurosonic
Pacjent
Dołączył: 25 Lut 2012
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 20:44, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Hm... no może i faktycznie było to dosyć wymowne, jak napisałem - zrozumieli się jednym spojrzeniem, ale szkoda, że nie pokazali ich ostatniej rozmowy... chociaż to tylko moje zdanie, nie zmienia to faktu, że niezwykłe emocje budzą te odcinki, gdzie powoli rozstajemy się z Greenem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
moniek m.d.
Salowy
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chicago
|
Wysłany: Śro 15:29, 26 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie sposób w jaki ukazali odejście Greena nie wymaga żadnego dopowiedzenia. Wszystkie te spojrzenia i zdawkowe zdania wyraziły więcej niż długie rozmowy. Greene nie odszedł nagle. Jego odejście ciągnęło się przez kilka odcinków i to chyba dlatego jest tak wyjątkowe. To jedna z głównych postaci, filar tego serialu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|